niedziela, 19 sierpnia 2018

Makear 611





Namówiona zostałam na ten kolor na targach kosmetycznych. Miał być najlepszy z żółtych od Makear.
Pierwsze wrażenie, gdy pomalowałam na wzorniku było bardzo dobre. 
Konsystencja średnia, nie za rzadki i nie za gęsty.
Drugie wrażenie było gorsze. Przyzwyczajona jestem do lakierów mocno napigmentowanych.
Malując paznokcie rozczarowałam się kryciem. Lakier robił mi smugi, nie krył dobrze, widać było pociągnięcia pędzlem. 
Nie polubiliśmy się.



Kolor jest piękny, postanowiłam mu dać drugą szansę.
Niestety dalej muszą być trzy warstwy, ale już bez prześwitów.
Lakier trzeba wyczuć, nie dociskać pędzelka.
Ja nałożyłam dwie cienkie warstwy, a trzecią odrobinę grubszą.



Użyte produkty:

✤ Base repair Nails Company
✤ Makear 611
✤ zdobienie - hybrydy: lady lion, neon yellow, santorini - Indigo, 025 Słowianka
✤ Top no whipe Makear



Czasami nie warto się poddawać i dać produktowi drugą szansę. Kolor jest piękny, na opalonych dłoniach wygląda rewelacyjnie. Moim zdaniem sprawdzi się nie tylko na wakacje.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz